„Od każdego zawodnika można coś zaczerpnąć”

„Od każdego zawodnika można coś zaczerpnąć”

Jak analiza pomaga w grze, jakimi statystykami interesuje się środkowy obrońca i czemu piłkarzom Legii Henning Berg pokazywał akcje Johna Terry’ego. O tych i wielu innych rzeczach porozmawialiśmy z obrońcą warszawskiej Legii, Jakubem Rzeźniczakiem.

Mecz z Lechią w Gdańsku, starcie z Mateuszem Bąkiem, po chwili kopiesz ze złości w słupek. Mając taki widok w głowie trudno sobie wyobrazić Jakuba Rzeźniczaka, który na chłodno siada i analizuje swoje spotkanie.

Jestem zupełnie inny w życiu osobistym, a inaczej zachowuję się na boisku, więc potrafię się zmienić nawet w przeciągu 2-3 godzin. Kończy się mecz, złość w człowieku pozostaje, ale staram się rozgraniczyć to, co się dzieje na boisku i co się dzieje poza nim.

Jeśli chodzi o analizę, to odkąd w Legii pracuje Henning Berg, dogłębnej analizy w domu nie robię, bo wszystko jest w klubie. Dzień po meczu zawsze mamy spotkanie całej drużyny, analizujemy wszystkie rzeczy, które były złe, te które były dobre i wyciągamy z tego wnioski. Z reguły trwa ono około 30 minut. W tygodniu każdy zawodnik ma indywidualną odprawę, ja akurat mam z trenerem Kazimierzem Sokołowskim. Wtedy również analizujemy wszystkie złe i dobre zagrania z punktu widzenia założeń sztabu trenerskiego. Wszystko jest przygotowane wcześniej przez naszych analityków – takie indywidualne analizy trwają około 20-25 minut. Często przed meczem mamy też spotkania dotyczące rywala. Zwykle analiza odbywa się formacjami lub też z podziałem obrona-atak czy stronami, jak ma np. współpracować cała prawa strona ze sobą.

Czyli taka zaawansowana analiza to odmiana odkąd w klubie zatrudniono Henninga Berga? Jak w związku z tym poprzedni trenerzy podchodzili do tego tematu?

Poprzedni trenerzy omawiali mecze i taktykę tylko i wyłącznie słownie, nie było to podparte żadnym materiałem wideo, były wyciągane ogólne wnioski, bez dogłębnej analizy. Odprawy indywidualne pojawiły się po raz pierwszy za kadencji norweskiego szkoleniowca. Dosyć późno, ale lepiej późno niż wcale. Ja osobiście korzystam jeszcze z InStat Scouta. Na adres mailowy zawsze po meczu dostaję indywidualne statystyki, tam też jest nagranie wideo i czasem sobie włączę, bo to najczęściej jest 5-6 minutowy film.

Czy spotkania, na których omawiacie taktykę są zależne od przeciwnika? Może inaczej wygląda to przed meczami w Ekstraklasie a inaczej przed tymi w Lidze Europy?

Do każdego przeciwnika podchodzimy tak samo, nie widziałem większej różnicy analizując rywali z Ekstraklasy czy grających w europejskich pucharach. Trochę inaczej było za trenera Skorży. Pamiętam jak graliśmy ze Sportingiem, to mecz był pod koniec lutego, a pierwsze odprawy mieliśmy już w styczniu. Śmialiśmy się, że „Sporting część 10”, bo tyle było materiału.

A jak ty podchodzisz do samej analizy przeciwnika? Czujesz, że to później przekłada się na grę?

Taka analiza przed meczami bardzo mi się przydaje. Trenerzy zwracają nam uwagę na dominującą nogę, pewne zachowania w danych sytuacjach, jak kto porusza się po boisku. Wydaje mi się, że w Legii jest to na najwyższym poziomie. Każdy zawodnik może liczyć na szczegółowe informacje dotyczące przeciwnika i są to detale, które potem bardzo pomagają podczas spotkania. Wszyscy mają jakieś nawyki, przyzwyczajenia, których ciężko jest się wyzbyć. Oglądając takie analizy łatwiej się przygotować do meczu.

Dostrzegasz również potrzebę indywidualizacji tych odpraw?

Jak najbardziej, jako prawy obrońca bardziej interesowałby mnie lewy pomocnik, a w przypadku środka obrony skupiam się na tych najbardziej wysuniętych graczach drużyny przeciwnej.

W przerwie meczu również pojawiają się materiały wideo?

Trener przekazuje nam swoje uwagi, mówi o tym, co jest do poprawy, ale również chwali. Czasami zdarzają się wtrącenia wideo. Jeden z naszych analityków zawsze schodzi do szatni i jeśli trener tego potrzebuje, to od razu daną sytuację pokazuje w postaci wideo.

Jesteście w stanie się wtedy skoncentrować?

Sądzę, że akurat przerwa jest takim czasem, kiedy jest moment na wymienienie uwag i poprawę tego, co źle funkcjonowało w pierwszej połowie. Jest to też czas dla nas i każdy go wykorzystuje najlepiej jak potrafi. Mi osobiście wszelkie tego typu analizy bardzo pomagają. Mogę też zwrócić uwagę na swoje braki.

To też wiąże się z nagrywanymi treningami. Widzisz poprawę w jakimś elemencie właśnie dzięki temu?

Treningi głównie analizuje sztab, oni zwracają uwagę na pewne rzeczy. Był taki moment, gdy trener Sokołowski zauważył, że gra 1 na 1 u mnie nie jest najlepsza i potem zostawaliśmy po treningu i ćwiczyliśmy ustawienie nóg, ciała. Takie zajęcia najczęściej trwają od 15 do 30 minut.

W cyklu treningowym, gdy gracie co tydzień, ile razy udaje się zostać po zajęciach?

Najczęściej jest to dzień lub dwa dni przed spotkaniem, bo wtedy są nieco lżejsze treningi. Pierwsze dwa dni po meczu obciążenie organizmu jest największe, a potem są dwa dni cięższych treningów, po których trener raczej nie pozwala zostać.

Są elementy, nad którymi obecnie najwięcej pracujesz?

Poprawiłem wyprowadzenie piłki i grę ofensywną, nad tym też trener będzie chciał ze mną jeszcze popracować, aby to nadal udoskonalać. Elementy defensywne również warto szlifować, bo zawsze może być lepiej.

Za poprzednich trenerów sam przejawiałeś jakieś zainteresowanie swoimi statystykami? Interesowały cię szczególnie któreś parametry?

Tak szczegółowe dane pojawiły się dopiero za czasów trenera Urbana, gdy zainstalowano system Amisco na naszym stadionie, a ogólne liczby typu posiadanie piłki, strzały, to myślę, że każdy na nie zerka. W przypadku Amisco, były one już bardzo dokładne i różnorodne. Szczególnie gdy grałem na boku obrony, to byłem ciekaw ile na boisku przebiegłem kilometrów. Jeśli statystyki były dostępne, to chętnie po nie sięgałem. Obecnie zwracam uwagę na procent celnych podań i wygrane pojedynki, ale też czasem te pojedynki nie są na boisku równe, więc podchodzę do nich z dystansem.

Pod kątem analizy, technologii bardzo trudno porównać czasy, gdy zaczynałeś swoją karierę, a tym, co jest obecnie dostępne w polskiej piłce.

Jak zaczynałem w Widzewie, to nie pamiętam czy w ogóle analizowaliśmy grę przeciwnika, chyba bardziej skupialiśmy się na sobie. Myślę, że to też zależy od trenera, bo są ci starszej daty, którzy mają nieco inny system pracy. W Widzewie miałem w pierwszym roku trzech trenerów: Andrzeja Kretka, Jerzego Kasalika i Franciszka Smudę. U żadnego z nich nie było odpraw taktycznych o przeciwniku, potem kiedy przyszedłem do Warszawy, to było podobnie. Główne założenie było „grać swoje”, a i tak będziemy wygrywać. Z czasem się to oczywiście zmieniało, tak jak wszystko na świecie idzie do przodu, tak i tutaj.

Sądzisz, że środek obrony to już jest pozycja dla ciebie, która się nie zmieni?

Wydaje mi się, że tak. Na bok obrony jestem zbyt mało zwrotny, a na defensywnego pomocnika przede wszystkim za mało kreatywny. Na stoperze czuję się najlepiej.

Jako doświadczony gracz oglądasz jeszcze mecze czołowych lig zagranicznych i podpatrujesz jakieś detale dla siebie czy już niczym cię piłka nie może zaskoczyć?

Myślę, że zawsze można wprowadzić coś nowego. Środkowi obrońcy odgrywają coraz większą rolę również w grze ofensywnej swojego zespołu i na to trzeba zwracać uwagę. Jednak trzeba pamiętać, że obrońcę w pierwszej kolejności trzeba rozliczać z gry defensywnej. U nas w Polsce jest ostatnio taka moda, że częściej rozlicza się defensorów z tego jak spisują w ofensywie niż jak się prezentują w grze obronnej. Fajnie niedawno w wywiadzie powiedział Kamil Glik, który zwrócił uwagę na to, że patrzy się głównie na to jak obrońca radzi sobie w ataku, a nie na tym to polega. Ja się z nim zgadzam.

A masz jakiś wzór środkowego obrońcy wśród najlepszych na świecie?

Jak byłem młody to wzorowałem się na Jacku Zielińskim i Tomaszu Łapińskim, ale to były jeszcze czasy gry z libero, a teraz nie. Od każdego można coś zaczerpnąć.

Myśleliśmy, że ktoś z twojej wymarzonej ligi angielskiej.

Ostatnio trener pokazywał nam Johna Terry’ego i wskazywał jak powinniśmy ofiarnie bronić swojej bramki. Myślę, że w obronie, prócz umiejętności, ważna jest ta determinacja i charakter. Mimo, że prowadzimy kilkoma golami to trzeba się starać, aby nie stracić choćby jednej bramki.

Macie też treningi poszczególnych formacji?

Zdarzają się one tylko w okresie przygotowawczym, w trakcie sezonu już nie. Mamy jeden dzień w tygodniu, kiedy ćwiczymy taktykę, ale wtedy na boisku jest cały zespół.

A czy Henning Berg, z racji tego, że grał jako środkowy obrońca, zwrócił ci uwagę na detale, o których wcześniej nie miałeś pojęcia? Zgadzasz się z Miroslavem Radoviciem, że w Legii nie miał lepszego trenera od Norwega?

Jeśli chodzi o sprawy taktyczne, to nie było tak dobrego trenera, zgodzę się. Są elementy, z którymi za trenera Berga spotykam się pierwszy raz. To się dotyczy bardziej bocznych obrońców, ale środkowych trochę też. Trener powtarza, żeby skrzydłowego przeciwników nie kierować do samej linii końcowej, żeby stamtąd on mógł dośrodkować. Łatwiej jest nam się ustawić w obronie, gdy wrzuca on piłkę np. z wysokości linii pola karnego.

Tak samo, jeśli chodzi o ustawienie środkowych obrońców. Jeśli piłka grana jest do boku w okolicach pola karnego, to oni nie mają asekurować bocznego obrońcy, tylko stoperzy mają być w świetle bramki i bronić dostępu do niej, bo tam jest niebezpieczniej. Za ewentualną asekurację ma odpowiadać defensywny pomocnik.

Tak samo gdy się podłączasz do akcji ofensywnej, jak było chociażby w Bydgoszczy. Po tamtej bramce się odblokowałeś i zaliczasz pod tym względem najlepszy sezon w karierze ligowej.

Dokładnie. Mamy tak zaplanowane, że jeśli ja się podłączę, to jeden z dwóch defensywnych pomocników musi zostać w moje miejsce. To też nie zdarza się zbyt często, raz czy dwa w meczu, a jeśli jest w odpowiednim czasie i z dobrze zabezpieczoną defensywą, to nie jest zabronione.

Zastanawiałeś się skąd tak dobry strzelecki sezon w twoim wykonaniu?

Można powiedzieć, że od poprzedniego idzie mi dobrze, bo wtedy również miałem w lidze cztery bramki. Zauważyłem też, że częściej strzelam na jesieni, bo wtedy wszystkie bramki padły w pierwszej rundzie, a teraz trzy na jesieni i jak na razie jedna wiosną. Myślę, że to kwestia tego, że piłka mnie szuka. W meczach z Podbeskidziem w Pucharze Polski czy Lechią również miałem swoje szanse, trzeba je tylko wykorzystać.

Henning Berg coś w tym elemencie podpowiadał?

Nie. Jeśli chodzi o rzuty rożne, to też zasługa Tomka Brzyskiego, bo strzelam odkąd on przyszedł. Jak grałem na boku obrony, to często też zostawałem na środku boiska, więc było mniej okazji do strzelania goli. Myślę, że w 70% przypadku rzutów rożnych czy wolnych bramkę powinno się jednak przypisywać asystentowi, a nie strzelcowi. Jeśli to dośrodkowanie jest dobre, to często tylko wystarczy dostawić nogę lub głowę.

ROZMAWIALI:
Mateusz Januszewski
Jakub Młynarski
fot. Marcin Łagowski

Komentarze:

Śledź EkstraStats w mediach społecznościowych: