Obserwacja bramkarzy – 3.Kolejka Ekstraklasy
Łączy ich jedno – pozycja na boisku. Dzieli cała reszta. Każdy pochodzi z innego kraju, każdy broni w innym klubie, każdy broni w innym stylu. Dzieli ich również wiek, waga i wzrost. W trzeciej kolejce Ekstraklasy wzięliśmy pod lupę Dusana Kuciaka z Legii Warszawa, Pavelsa Steinborsa z Górnika Zabrze, Jasmina Burića z Lecha Poznań oraz Michała Buchalika z Wisły Kraków.
Kuciak vs. Steinbors, czyli „słowacka krótka piłka” kontra „łotewski wyjazd”!
Obaj bramkarze średnio co 10 minut mieli „ręce pełne roboty”. Biorąc pod uwagę ilość interwencji, zarówno Kuciak jak i Steinbors – na tym samym poziomie. Patrząc na wagę oraz wzrost bramkarza Legii można spodziewać się w jego wykonaniu dużej ilości dalekich wykopów na 50-60 metr. Oczywiście takowe występują, ale jest ich zdecydowanie mniej niż krótkich zagrań. Można też zauważyć, że połowa tych długich zagrań jest niecelna. Liczba krótkich zagrań wskazuje, że bramkarz Legii często jako pierwszy rozpoczyna akcję swojego zespołu i to on podejmuje decyzję o budowaniu akcji już od 30 metra swojej połowy. Nie wykopuje piłki daleko licząc na to, że koledzy z zespołu poradzą sobie w jej przejęciu. Z pozycji budowania akcji już na swojej połowie wygląda to bardzo rozsądnie, pozwala na wymianę piłek w środkowej strefie boiska i ułatwia ustawienie się formacji ofensywnych. Jednak przy jakimkolwiek błędzie przy wyprowadzeniu piłki stwarza ogromne zagrożenie i może doprowadzić do groźnej sytuacji.
Dusan Kuciak raczej unika podań ręką. Jeśli już do tego dochodzi to są to zazwyczaj celne krótkie podania w okolice 15 metra od bramki. Repertuar długich wyrzutów w przypadku Słowaka jest zwykle bardzo ubogi, ale jest to związane prawdopodobnie z tym, że Legia bardzo rzadko w trakcie meczów gra z kontry. W meczu z Górnikiem nie zanotował ani jednego długiego wyrzutu.
Wracając do sytuacji, w której Legia straciła bramkę nie można całą winą obarczać Słowaka. Splot kilku przypadkowych zagrań doprowadził do bramki samobójczej, której Kuciak mógł się tylko przyglądać. Sam Kuciak jednak ocenił tą sytuację inaczej: „Mieliśmy dzisiaj po prostu wygrać i mieliśmy sporo okazji, żeby to zrobić. Powiedzmy jednak tak: mój błąd zaważył na tym, że tylko zremisowaliśmy”. W meczu zanotował naszym zdaniem jeszcze kilka nieudanych interwencji, które wynikały z braku dobrej komunikacji z kolegami i mogły kosztować utratę bramki.
*czerwony kolor strzałki – podanie niecelne, zielony – celne
Po drugiej stronie boiska stanął młodszy o cztery miesiące, niższy i mniej ważący od Słowaka, Pavels Steinbors. Analizując jego grę w tym spotkaniu już na samym początku można dojść do jednego istotnego wniosku. Steinbors to całkowite przeciwieństwo Kuciaka. Kompletnie inny styl gry. Bramkarz Górnika nie rozgrywał piłki między obrońcami. Nie wznawiał gry krótkimi podaniami. Swoimi zagraniami zwykle omijał cały blok defensywny swojego zespołu. Na Łazienkowskiej jedyna krótka piłka jaką zagrał to był wyrzut ręką. Ani razu nie zagrał nogą do swojego obrońcy. Wszystkie wykopy kierowane były na połowę rywala. Trzeba przyznać, że co drugie celne. Można pokusić się o stwierdzenie, iż Steinbors albo nie ufa obrońcom swojego zespołu (wskazuje na to brak krótkich podań) albo wychodzi z założenia, że najlepiej budować akcję już na połowie rywala. Ewentualnie takie ma wskazówki od trenera. Której opcji nie przyjmiemy za właściwą, wartym zaznaczenia jest fakt, iż oddala on niebezpieczeństwo przejęcia piłki przez rywala na własnej połowie przenosząc ciężar gry na połowę przeciwnika. Pozwoliło to Górnikowi wywieźć z Warszawy cenny punkt.
Burić vs. Buchalik czyli „doświadczenie z importu” kontra „krajowa młodość”
W Poznaniu Lech grał z Wisłą Kraków. Tutaj bramkarze mieli dużo pracy. Padło aż pięć bramek. Dwa razy piłkę z siatki wyciągał Michał Buchalik a trzy razy Jasmin Burić. Pierwszy był Burić. Obronił co prawda strzał Burligi, jednak po chwili skapitulował przy pewnym uderzeniu Garguły. Lekko ponad 10 minut poźniej Burić po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Boguski poradził sobie z Wołąkiewiczem, dograł wzdłuż bramki prosto do Garguły, który tylko dostawił nogę. Buchalik po raz pierwszy musiał uznać wyższość rywala po pewnie wykonanym rzucie karnym, podyktowanym za faul bramkarza Wisły. Wołąkiewicz nie dał szans bramkarzowi Białej Gwiazdy i Lech zdobył bramkę kontaktową. Przy bramce numer dwa, Buchalik mógł co prawda lepiej ustawić się przy rzucie wolnym Douglasa jednak ten wykonał go idealnie i przy Bułgarskiej na chwilę przed ostatnim gwizdkiem był remis. Wisła uderzyła jeszcze raz i przyniosło to upragniony skutek. Wilde-Donald Guerrier strzelił zwycięską bramkę, a Burić po raz trzeci w niedzielny wieczór wyciągał futbolówkę z własnej siatki. Na pokonanie Buchalika i doprowadzenie po raz drugi do remisu, Kolejorzowi zabrakło czasu.
Przy pierwszych dwóch bramkach ciężko mieć pretensję do Bośniaka. Defensywa Lecha została rozłożona przez Wiślaków na czynniki pierwsze i bramkarz mógł tylko biernie przyglądać się temu jak Wisła cieszy się ze zdobytych bramek. Burić, podobnie jak Dusan Kuciak ograniczał się do krótkich zagrań i wymiany piłek z własnymi obrońcami. Na połowę Białej Gwiazdy wykopał zaledwie trzy razy a w tym raz piłka opuściła w ogóle plac gry. Prawie wszystkie piłki grane były na 20 metr. Wielokrotnie do swoich partnerów zagrywał krótkim podaniem ręką. Patrząc na przebieg gry były to ryzykowne zagrania mając na uwadze słabą dyspozycje bloku defensywnego Kolejorza. Jasmin Burić pokazał iż ma duże zaufanie do swoich kolegów. Jednak taka taktyka ma zastosowanie tylko wtedy gdy obrona gra pewnie i akcja po maksymalnie czterech podaniach przenosi się na połowę rywala. W meczu z Wisłą tego właśnie zabrakło i dlatego Lech przegrał spotkanie różnicą jednej bramki. Należy również pochwalić Bośniaka za jego wygrany pojedynek z Pawłem Brożkiem. Popisał się w tej akcji wielkim opanowaniem i świetnie wyczuł intencje rywala.
Michał Buchalik jak ognia unikał krótkich zagrań z kolegami z drużyny. Grał piłki na połowę rywala i w ok 35% były to celne podania. Obserwując krótkie zagrania przy wyprowadzaniu akcji z reguły trzymał się lewej strony boiska. Częste wykopy na połowę rywala, chociaż celne mogą wskazywać na lekką niepewność i brak zaufania do kolegów z drużyny. Oddalając piłkę od swojej bramki przy wyniku 2:1, a następnie 2:2 nie dość że zyskiwał jakże cenny czas to jeszcze oddalał zagrożenie i przenosił ciężar gry na stronę rywala. Przy bardzo słabej tego wieczoru defensywie Lecha było to bardzo rozsądne posunięcie.
Powyższe zestawienie i analiza pokazują w jak różny sposób można grać na tej samej pozycji. Obserwacja wskazuje również na model i pewne schematy przy budowaniu akcji. U Kuciaka i Buricia są to głównie krótkie piłki na 20 metr, a u Steinborsa oraz Buchalika długie mniej lub bardziej celne wykopy na połowę rywala.
Jesteśmy bardzo ciekawi czy ta tendencja u obserwowanych zawodników się utrzyma czy może było to zagranie czysto taktyczne wynikające z założeń podyktowanych na to spotkanie.
„Lech Poznań już od dawna próbuje budować swoje akcje od tyłu, spokojnie. Posiada zawodników, którzy w miarę komfortowo sobie z tym radzą. Wisła im to ułatwiała, bo nie robiła wysokiego pressingu. Z kolei wybicia Buchalika pokazują, że Wiślacy starali się ominąć konieczność zagrania piłki przez Urygę lub stoperów, a także uniknąć wysokiego pressingu Lecha. To, że większość wybić bramkarza „Białej Gwiazdy” była w środek pola, a nie boczne strefy, pokazuje, że to tam starali się oni stworzyć przewagę liczebną, zdobyć piłkę i wyjść z kontrą.
Dusan Kuciak, chociaż gra dobrze nogami, wcale nie jest mocny przy długich wznowieniach. Jego zagraniom brakuje precyzji i odpowiedniego dobrania siły. Znacznie lepiej spisuje się grając na przedpolu, i ze środkowymi obrońcami. Widać, że to też przez niego często są przenoszone akcje do bocznych stref.
W przypadku Steinborsa takie wyniki to bardziej kwestia słabości jego kolegów w pojedynkach główkowych, ale też siła stoperów Legii. Jego duża liczba niecelnych zagrań wskazuje również na chęć jak najszybszego wznowienia akcji, wyprowadzenia kontry i przeniesienia jej na połowę rywala, gdzie byłaby szansa na wykorzystanie chwilowej dezorganizacji Legii.”
Pełne statystyki obserwowanych przez nas bramkarzy:
~Marcin Tyc, ~Marcin Łagowski
fot. Marcin Łagowski