„Dryblują, masując się po brzuchu”. Jak szkoli się piłkarzy w FC Barcelonie?

„Dryblują, masując się po brzuchu”. Jak szkoli się piłkarzy w FC Barcelonie?

Do księgarni w całej Polsce trafiła właśnie książka Michaela Calvina „Ludzie znikąd. Nieprzenikniony świat skautów piłkarskich”. W publikacji brytyjski dziennikarz poprzez relację jednego ze skautów opowiada, jak wygląda szkolenie młodych piłkarzy w FC Barcelonie i dlaczego zawodnik, który w młodym wieku potrafi dokopać do bramki z połowy boiska, niekoniecznie będzie dobrym futbolistą.

Fragment książki:
Rios pracuje od dwóch lat, wynajdując najzdolniejszych chłopców z okolicy w wieku od sześciu do ośmiu lat. Stworzył własną bazę danych, w której mali piłkarze są klasyfikowani według budowy ciała i przynależności etnicznej.
– Piłkarze nieustannie się rozwijają – wyjaśnił. – W meczu takim jak ten próbujemy wybiec na piętnaście lat w przyszłość. Jeśli ktoś gra dobrze w tym wieku, jeśli potrafi strzelić gola z połowy boiska, to niekoniecznie oznacza, że zostanie wybitnym futbolistą.
Rios nadal wzoruje się na Barcelonie.
– Chciałem prześwietlić ich system. Oceniają raczej na podstawie umiejętności niż wieku. Mają zespoły A i B, które mogą grać w rozmaitych grupach wiekowych. Ich dzieciaki są znacznie bardziej sprawne fizycznie niż nasze. Trenując chłopców między szóstym a ósmym rokiem życia, Barcelona stosuje takie ćwiczenia, że gdybyśmy je wypróbowali, to by nas wyśmiano. Przede wszystkim chodzi o koordynację ruchową, o umiejętność utrzymania równowagi, zwinność, taką prostą rzecz jak podskoki. Dryblują z piłką i jednocześnie masują się po brzuchu. Najpierw jedną ręką, a potem drugą. Chodzi o to, żeby sprawdzić, czy chłopcy się z tym uporają. Trenerzy są na ogół nauczycielami. Szukają graczy inteligentnych, szybko wykonujących ćwiczenia techniczne. Dojrzał chłopca kopiącego piłkę na sąsiednim boisku, na przedpolu pustej bramki.
– Cześć, Derek! – krzyknął.
Chłopiec uśmiechnął się i pomachał w milczeniu. Rios wcześniej poprosił jego trenera, kibica Brentfordu, żeby wypróbował go w bramce, z uwagi na jego zwinność i znakomitą koordynację oczy–ręce.
– Derekowi to nie w smak – doniósł trener, który posyłał mu strzały z półwoleja. – Nie lubi się brudzić.
Rios uśmiechnął się od ucha do ucha. Uważał, że w tak młodym wieku powinno się stosować rotację bramkarzy, bo „inaczej w bramce ciągle stoi największy chłopak albo najsłabszy gracz z pola”. Jego pomysły przyjmowano niechętnie, bo trenerzy chcieli za wszelką cenę wygrywać, nawet jeśli oficjalnie nie odnotowywano wyników.
– Mamy tu trenera, który śledzi wyniki swojego zespołu w turniejach towarzyskich – wyjawił Rios. – Mało tego, na stronie internetowej klubu zamieszcza wymyślone tabele ligowe. Problem polega na tym, że rodzicom się to podoba.

Książka „Ludzie znikąd. Nieprzenikniony świat skautów piłkarskich”, wydana pod patronatem Ekstrastats, dostępna jest na labotiga.pl w promocyjnej cenie 29,53 zł.

Komentarze:

Śledź EkstraStats w mediach społecznościowych: