„Pierwsze spotkanie z trenerem mentalnym otworzyło mi oczy” – wywiad z Patrykiem Lipskim

„Pierwsze spotkanie z trenerem mentalnym otworzyło mi oczy” – wywiad z Patrykiem Lipskim

Jeden z większych fanów EkstraStats wśród piłkarzy, sam szuka ciekawostek i bardzo lubi statystyki. Do tego utalentowany pomocnik, który walczy o miejsce w składzie młodzieżowej reprezentacji Polski na Euro U-21. O statystykach i wielu innych sprawach porozmawialiśmy z Patrykiem Lipskim, pomocnikiem Ruchu Chorzów.

Zacznijmy od tego – podobno byłeś dobry z matematyki?

Tak, zawsze byłem dobry, to był jedyny przedmiot, z którego z chęcią odrabiałem prace domowe. Na maturze też pisałem rozszerzoną matematykę, zawsze lubiłem ten przedmiot.

Stąd zamiłowanie do statystyk?

Myślę, że tak, stąd to wyszło. Zawsze lubiłem ciekawostki statystyczne, śledziłem tabele, nadal śledzę różne statystyki, zwłaszcza te dotyczące Ruchu.

Robiłeś kiedyś jakieś swoje statystyki, np. za czasów juniorskich?

Na początku trener dawał nam tabelki do uzupełnienia, pewnie jeszcze w domu znalazłby się jakiś zeszyt z czasów Salosu Szczecin. Teraz też, mimo że jest internet, sam je prowadzę – data, przeciwnik, wynik, mam nadzieję, że tych meczów przez całą karierę trochę się uzbiera.

A jak twoje studia, skończone?

Jeszcze nie, jestem na trzecim roku na Akademii Wychowania Fizycznego, kierunek wychowanie fizyczne, mam nadzieję, że w tym roku uda się obronić licencjat. Dużo trzeba odrabiać indywidualnie, często opuszczam sesje przez obozy i przygotowania z zespołem.

Temat twojej pracy „Szybkość w piłce nożnej” ciekawy, zwłaszcza w kontekście twoich kolegów z Ruchu.

Mam promotora z lekkiej atletyki i dlatego zahaczyliśmy o ten temat. Sporo materiałów do pracy zebrałem od trenerów Ruchu, np. nasze testy szybkościowe.

Sam też analizujesz pewnie swoje współczynniki, czy są takie, które przez okres gry w Ekstraklasie znacząco się poprawiły?

Myślę, że właśnie start na 5 metrów mocno poszedł u mnie do przodu. Ten element wg mnie jest dla piłkarza najważniejszy, cały czas nad tym pracuję, bo mój wynik na tle innych zawodników Ruchu nie jest jeszcze wśród najlepszych. Raczej jestem typem „wydolnościowca” i w tych testach mam najlepsze wyniki w drużynie.

A kto jest najlepszy na 5 metrów? Mamy swoje typy.

Na 5 metrów zdecydowanie Kamil Mazek (teraz już gracz Zagłębia – przyp. red.), natomiast na 30 metrów Miłosz Przybecki go prześciga. To zawsze ciekawa rywalizacja, kiedy Miłosz biegnie, to cały parkiet się trzęsie. Chyba nawet gdybym codziennie trenował samą szybkość, ciężko byłoby go dogonić.

A czy są rzeczy, na których obecnie się skupiasz? Czy trenerzy zwracają uwagę na cechę, którą możesz poprawić?

Najbardziej pracuję nad przygotowaniem fizycznym. Nadal mam kontakt z Leszkiem Dyją, który pracował z naszą drużyną. Myślę, że jest to element do poprawy, chociaż na pewno aspekt siłowy już trochę poprawiłem. Mam nadzieję, że Tomasz Jodłowiec jutro temu nie zaprzeczy (rozmawialiśmy przed meczem z Legią – przyp. red.). Właśnie w pierwszym meczu z Legią przy Łazienkowskiej mocno odczułem starcia z nim, liczę, że jutro będzie lepiej.

A na jakie statystyki szczególnie zwracasz uwagę pod kątem gry na swojej pozycji?

Cały czas pracuję nad stałymi fragmentami gry, gdyż jestem ich wykonawcą. Muszę stale ćwiczyć, żeby była ta powtarzalność. Akurat w okresie zimowym jest z tym ciężko, trenujemy często na sztucznej trawie, a to zupełnie inna nawierzchnia, później na naturalnym boisku jest inaczej. Ale właśnie stałe fragmenty i strzały z dystansu cały czas doskonalę, żeby stało się to moim dużym atutem i cechą charakterystyczną (dzień po naszej rozmowie Patryk strzelił pięknego gola bezpośrednio z rzutu wolnego w meczu z Legią– przyp. red.).

Jeśli chodzi o stałe fragmenty to zapytamy o rzuty karne. W Ekstraklasie wykonywałeś je 3 razy, tylko 1 był celny. Czy nadal chcesz je wykonywać, jak to wychodzi na treningach i kto w tej chwili jest w Ruchu wyznaczony do strzelania?

Aktualnie Rafał Grodzicki, który wykorzystał po mnie dwa karne. Ostatnio nie grał i wyznaczony był Łukasz Surma, który, z tego co wiem, ma w Ekstraklasie 1 niestrzelony karny (2005r., mecz na stadionie Cracovii – przyp. red.). Na pewno 1 na 3 to tragiczny wynik. Ostatnio czytałem, że Atletico Simeone nie ćwiczy nawet karnych, bo na treningu musiałoby być 30 tysięcy ludzi, żeby miało to jakiś sens. Mój pierwszy niestrzelony karny nie miał takiego znaczenia, bo wygraliśmy ze Śląskiem, drugi w meczu z Wisłą mógł mieć dużo poważniejsze konsekwencje. Mam nadzieję, że będę jeszcze miał okazję poprawić ten bilans.

Mówiłeś, że piłkarz zaczyna się od 50 spotkań w Ekstraklasie, z tego co wiemy rozegrałeś już 58.

Trener Pietrzak w Młodej Ekstraklasie zawsze to powtarzał. W takim razie Łukasz Surma to już Pan Piłkarz.

A nad czym skupiasz się obecnie poza boiskiem? Jakie jest Twoje hobby, nad czym pracujesz? Wiemy, że interesowałeś się dietą.

Tak, cały czas się tym interesuje. Po treningach czytam w internecie artykuły, oglądam filmy na ten temat. Myślę, że taka wiedza, szczególnie dla sportowca, jest bardzo ważna. Jeśli chce się być na najwyższym poziomie to, poza odpowiednim poziomem piłkarskim, taka świadomość również musi być na tym poziomie.

Niedawno czytaliśmy książkę Paula Mersona…

Też czytałem tę książkę. Te czasy w piłce na pewno bezpowrotnie się skończyły, obecnie z takim stylem życia raczej daleko się nie zajedzie.

Wspominałeś kiedyś, że masz tkankę tłuszczową na poziomie 6 procent. Czy zwracasz dużą uwagę na to, czy to jest pułap, który chcesz utrzymać?

Na samej tkance tłuszczowej bym się nie skupiał, nasza waga też nie jest zbyt dokładna, bo mierzy też poziom nawodnienia i po wypiciu litra wody to może się zmienić. Szczypców do mierzenia tkanki niestety w klubie nie mamy. Myślę, że tkanka nie jest najważniejsza, bardziej skupiałbym się na sile, ćwiczeniach w przysiadzie, wyciskaniu na klatkę, podciąganiu.

Mówisz, że ciągle nad tym pracujesz, gdybyś miał określić procentową zmianę w ciągu roku-dwóch, o ile poprawiłeś te wyniki?

Mam nawet zapisane, że gdy przychodziłem do Ruchu 5 lat temu na klatkę brałem 55 kg, w tej chwili to jest już 95 kg, więc postęp jest spory. Teraz postęp pewnie będzie mniejszy, bo wtedy nie byłem zbyt mocno zbudowany. Do najlepszych jednak na pewno jeszcze sporo mi brakuje, a to podstawa do zaistnienia na Zachodzie.

Wiemy, że gdy zaczynałeś grę w lidze czytałeś pomeczowe relacje, sprawdzałeś oceny. Nadal to robisz?

Teraz może mniej. Nie zwracam uwagi na noty, bo często się z nimi nie zgadzałem, nie tylko kiedy były za niskie, czasami zagrałem słaby mecz, a dostałem wysoką notę. Na początku na pewno byłem tym bardziej zafascynowany. Wyniki też są słabsze, a na pewno lepiej czytać o sobie pochlebne opinie, chociaż krytyką też staram się nie przejmować.

A czy czujesz swoją medialność? Często po słabszych meczach to ty musiałeś podejść do mikrofonu, tłumaczyć się za zespół.

Na pewno jestem bardziej wystawiony na krytykę, bo mam Twittera, więc czasami mi się tam obrywa. Ale umiem sobie z tym poradzić, pracuję też z trenerem mentalnym i to nie ma na mnie żadnego wpływu. Na pewno ostatnio krytyka się pojawiła, kibice nie są zadowoleni z naszej gry, więc trochę więcej skupia się na mnie.

Jak wygląda „od kuchni” twoja współpraca z trenerem mentalnym?

Nie spotykamy się regularnie, ale kiedy czuję taką potrzebę porady lub nakreślenia bardziej ogólnych celów rozmawiamy osobiście lub na Skypie.

Czy zauważyłeś dużą różnicę?

Tak, szczególnie po pierwszych spotkaniach trochę rozjaśniło mi się w głowie. Zrozumiałem, że niektóre rzeczy robiłem źle, czasami narzekałem lub przejmowałem się rzeczami, na które nie miałem wpływu. Po pierwszych spotkaniach zrozumiałem, że niewiele na ten temat wiedziałem, teraz weszło mi to już w nawyk. Obecnie efekty nie są już tak gwałtowne, ale myślę, że będę korzystał z tej współpracy nawet kiedy będzie bardzo dobry okres w mojej karierze. Stale trzeba nad tym pracować.

Masz wypracowane jakieś rytuały przygotowania mentalnego do meczu?

Dzień przed meczem staram się wizualizować wieczorem to, co może się stać następnego dnia, to bardzo dobre narzędzie. Wielu sportowców, nie tylko piłkarzy, z tego korzysta. Podczas meczu ważna jest odpowiednia postawa, wyprostowana klatka piersiowa, to wydziela dodatkowe hormony motywujące, dodające pewności siebie. To nie działa tylko na rywala, ale też pomaga wewnętrznie. Kiedy patrzymy w ziemię – ta pewność siebie spada.

A przygotowanie pod kątem statystyczno-taktycznym? Jakie odprawy preferuje trener Fornalik?

Przed meczem mamy dwie odprawy na temat przeciwnika – jedną na temat stylu gry, mocnych i słabych punktów, ta zazwyczaj trwa 20 minut. Przed samym meczem stałe fragmenty gry przeciwnika, w defensywie i ofensywie. Po meczu mamy wspólną odprawę z wyrywkami naszych zagrań. Ja po meczu też przeglądam wszystkie swoje zagrania. Przed meczami trener wysyła mi również analizę gry jednego przeciwnika, najczęściej defensywnego pomocnika.

Jodłowiec?

Tak. Oglądałem też pod tym kątem mecze z Arką i Ajaksem, więc widziałem wszystkie jego mecze w tym roku. Mam nadzieję, że to przekuje się na dobry wynik.

A czy zauważyłeś coś, co mógłbyś wykorzystać?

Ciężko powiedzieć. Wszyscy wiedzą, że Radović robi zwód za nogą, a mimo wszystko robi to tak dobrze, że nawet w Lidze Mistrzów się na to nabierają. Zidane też mówił, że poświęcili dużo czasu na analizę przeciwnika. Ale nawet jeśli to pomoże w przewidzeniu jednej akcji w meczu, warto to zrobić.

To co zauważyłeś u Jodłowca?

Po pierwszym naszym meczu miałem już doświadczenie, że nie mogę podchodzić zbyt blisko. Nawet jeśli źle przyjmie piłkę, to ręką umie przestawić przeciwnika. Trzeba od niego uciekać, wykorzystać to, że nie jest najszybszym zawodnikiem. Jego mocna strona to kontakt z przeciwnikiem, w tamtym spotkaniu praktycznie po każdym starcu leżałem, ale myślę, że to doświadczenie zaprocentuje.

Mówimy o przygotowaniu fizycznym, mentalnym, a jakąś składową zrobienia kariery mogą być też języki. Ostatnio popularny jest filmik z Mariuszem Stępińskim, mówiącym po francusku. Jak postępy u ciebie, nadal przygotowujesz się pod La Ligę?

Tak, mam lekcje na Skypie z Hiszpanem, myślę, że idzie to coraz lepiej. Oprócz tego bardzo dobrze znam angielski, jakieś podstawy niemieckiego. Ale myślę, że prawdziwa nauka to tak naprawdę już na miejscu idzie najlepiej. Na pewno ważne są podstawy, na maturze z angielskiego miałem 96%, więc powinienem sobie poradzić.

A zakładasz jakiś plan, np. wyjechać po mistrzostwach Europy U-21? Czy rozważasz jeszcze transfer do polskiego klubu?

Wyobrażam sobie przejście do polskiego klubu, ale teraz się tym nie zajmuję. Zostało nam 16 meczów, potem mistrzostwa Europy, nie jestem myślą przy transferze. Na pewno moim marzeniem jest wyjechać zagranicę. Czytając nawet wypowiedzi zawodników, którzy sobie nie poradzili, wiem, że taki wyjazd wiele im dał. Oczywiście chciałbym sobie poradzić, chciałbym żeby Ruch też dobrze na mnie zarobił.

A jaki jest cel waszego zespołu na mistrzostwa? Czy w ogóle coś sobie zakładacie?

Nie, prawdę mówiąc nawet nie spotkaliśmy się jeszcze po losowaniu, zgrupowanie dopiero w marcu. Znając jednak trenera Dornę nie postawi nam celu np. awansować do finału. Skupiamy się na najbliższym treningu, najbliższym meczu i jak do tej pory ta taktyka małych kroków, małych celów się sprawdzała. Tak jak Adam Małysz skupiał się na najbliższym skoku, tak my skupiamy się na najbliższym meczu, myślę że w ten sposób dojście do finału jest możliwe. Pierwszy mecz ze Słowacją.

Jak oceniasz grupę? Widziałeś którąś z reprezentacji w akcji?

Nie widziałem, ale każdą z tych drużyn oceniam wysoko, to mocna grupa. W końcu to mistrzostwa Europy, gdzie awansowało tylko 11 drużyn. Na pewno Anglia jest faworytem jeśli chodzi o indywidualności, ale zobaczymy w czerwcu jak to będzie wyglądać, czy przyjadą największe gwiazdy.

Wróćmy jeszcze do Ruchu. W wywiadzie na weszlo.com mówiłeś, że największą karierę zrobi z twoich kolegów zrobi Michał Helik. Jak oceniasz jego powrót i czy podtrzymujesz to zdanie? Czemu nie Lipski?

Miałem wskazać któregoś z kolegów, więc siebie nie mogłem, oczywiście uważam, że ja zrobię największą karierę. Wtedy nie grał jeszcze u nas Stępiński, Niezgoda, Bargiel. Mariusz grał jeszcze w Wiśle, teraz jest już w lidze francuskiej, więc widać jak wiele w piłce może się zmienić przez rok. Podtrzymuję, że Michał Helik ma duży potencjał i może wyrosnąć na bardzo dobrego obrońcę. W Chorzowie jest zresztą wielu młodych, utalentowanych zawodników.

No właśnie, z jednej strony to szansa dla Ruchu, z drugiej… W pierwszym wiosennym spotkaniu wystąpiło 8 zawodników do 25. roku życia. Czy nie zabraknie doświadczenia, biorąc pod uwagę, że jednak walczycie głównie o utrzymanie?

Patrząc na średnią wieku piłkarzy Ajaksu Amsterdam nie możemy traktować tego jako usprawiedliwienie. Na pewno ważne jest ułożenie tego w głowie, żeby poradzić sobie z presją. Myślę jednak, że wielu z nas ma już kilkadziesiąt spotkań w lidze, więc mam nadzieję, że tego doświadczenia nam nie zabraknie. W poprzedniej rundzie brakowało nam cwaniactwa, często przegrywaliśmy jedną bramką, mam nadzieję, że to już za nami.

Tracicie, oprócz Piasta, najwięcej goli w ostatnim kwadransie, zastanawialiście się z czego to wynika?

Często tracimy też po stałych fragmentach gry. Często zmieniał się skład obrony, już trzeci bramkarz w tym sezonie, brakowało stabilizacji w defensywie, nie tylko w końcówkach, bo tych goli tracimy dużo. Najwięcej w lidze?

Prawie, najwięcej Korona.

No właśnie. Nawet strzelając 3 gole na Wiśle Płock, przegraliśmy. Mieliśmy też tylko 2 remisy, więc albo wygrywamy, albo przegrywamy. Nawet grając typowy mecz na remis z Cracovią, daliśmy sobie strzelić gola. Oczywiście nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale Cracovia też nie miała zbyt wiele sytuacji.

Jeżeli Ruch się utrzyma to kto spadnie z ligi?

Ciężko powiedzieć, te 7 meczów będzie decydujące. Tamten sezon pokazał, kiedy Podbeskidzie zajęło 9. miejsce, a jednak spadło. Forma w ostatnich meczach będzie najważniejsza. Chciałbym, żeby Ruch zaczynał tę rundę finałową, nie będąc na ostatnim miejscu.

A jaka była twoja pierwsza reakcja na odebranie punktów?

No tak, kara jest bardzo dotkliwa. Sportowo nie byliśmy na ostatnim miejscu, a jednak tak się skończyła runda. Rok temu punkt, teraz cztery.. Co do samej kary, nie chcę się wypowiadać, Komisja Licencyjna uznała ją za słuszną. Mam nadzieję, że i teraz wyjdziemy z tych problemów, których tak naprawdę sami sobie nie stworzyliśmy. Oczywiście nasza forma też nie była za dobra.. Mam nadzieję jednak, że te minusowe punkty nie zaważą na koniec sezonu o naszym spadku.

A jak kara zadziałała na atmosferę w drużynie?

Myślę, że tylko mobilizująco. Mimo tych 4 punktów wierzymy, że damy radę. Ja wierzę.

Wyminąłeś odpowiedź kto spadnie, zatem kto będzie mistrzem?

Sam nie wiem. Dzielenie punktów naprawdę zmienia wszystko. Aktualnie Lechia jest pierwsza i nie zdziwiłbym się, gdyby zdobyli mistrzostwo. Z drugiej strony Legia za trenera Jacka Magiery też jest w dobrej formie, również jest faworytem.

Przed waszym meczem cokolwiek zmienia, że grają z wami między meczami pucharowymi?

Raczej nie. Legia ma szeroką kadrę, na ławce siedzą Hamalainen, Rzeźniczak, w LE nie gra Jędrzejczyk, mogą wystawić dwie jedenastki. Myślę, że gdyby Ruch grał w pucharach miałoby to na nas większy wpływ. Natomiast możliwe, że będziemy mieć przewagę mentalną, że będą skupieni już na meczu z Ajaksem. Może też nas zlekceważą, w końcu jesteśmy ostatni w tabeli.

Wiemy, że czytałeś nasz „Przewodnik Kibica”, czy dla piłkarza taka analiza to może być wartość dodana?

Na pewno byłem pod wrażeniem opisów taktycznych, pamiętam, że zwróciliście uwagę na nasze rozegranie prawą stroną w duecie Konczkowski – Mazek i rzeczywiście często to był nasz plan, na boisku tak to wyglądało. Teraz muszę zamówić kolejne wydanie. Co do personaliów, na pewno szkoda, że odszedł od nas Piotrek Ćwielong, który miał te statystyki bardzo dobre.

„PRZEWODNIK KIBICA – WIOSNA 2016/17” DO KUPIENIA TUTAJ.

Czego ci zatem życzyć w tej rundzie, oprócz utrzymania?

Lepszych statystyk. Mam w tej chwili 4 gole (już 5 – przyp. red.), tyle co w poprzednim sezonie, chciałbym strzelić 8. Mam 3 asysty (już 4 – przyp. red.), bo nie zaliczyliście asysty w Lublinie, kiedy mój strzał odbił bramkarz, a dobijał Kuba Arak.

No tak, w tym przypadku bez asysty.

No szkoda, ale rozumiem że macie taką definicję. W każdym razie mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy, choć Vassiljeva raczej nie dogonię.

A czy z innego zawodnika z ligi na twojej pozycji wyciągnąłeś coś nowego?

Dla mnie w tej chwili najlepszym graczem jest Vadis Odjidja-Ofoe. W pierwszym meczu z nami jeszcze nie był w takiej formie. Jego kontrola piłki, branie gry na siebie, przyjęcie górnej piłki, wiem że tego też trochę mi brakuje. Może nie ma aż takich statystyk, ale ogląda się go bardzo przyjemnie, mam nadzieję, że w meczu z nami nie będzie miał swojego dnia. Niestety, w meczach z Ruchem wielu piłkarzy się przełamuje. Mateusz Szwoch jesienią zaliczył 3 asysty – wszystkie w meczu z nami. José Kanté pierwszego gola w meczu z nami. Piotr Wlazło – pierwsze 3 bramki w lidze z nami, nawet z połowy boiska. Zjawiński – jeden z dwóch goli też z nami. Dobrze, że Jodłowiec przełamał się w meczu z Arką. Dobrze też, że mecz z Wisłą za nami, bo Alan Uryga długo czeka na gola.

Może tym razem ktoś z Ruchu się przełamie.

No tak, Maciek Urbańczyk nie ma jeszcze gola w Ekstraklasie (dzień po rozmowie Urbańczyk strzelił swojego 1. gola w Ekstraklasie – przyp. red.).

Dzięki za rozmowę i życzymy dobrych statystyk.

 

~Rozmawiali Tomasz Gomuliński i Mateusz Januszewski
fot. Marcin Łagowski

Komentarze:

Śledź EkstraStats w mediach społecznościowych: