Czy da się zmierzyć styl?

Czy da się zmierzyć styl?

Statystyki pokazują jak dobrze lub źle gra drużyna, mierzą skuteczność strzałów, efektywność gry. Słowem – opisują jakość. A czy da się zmierzyć styl? Przyjrzeliśmy się stylom gry trenerów Ekstraklasy.

Nie ma jednej metody zmierzenia stylu gry drużyny czy stylu gry trenera. To nie jest coś na kształt goli oczekiwanych, które różnią się detalami, ale koncepcja jest jedna. W tym tekście wykorzystujemy dane o dogodnych okazjach stwarzanych przez drużyny pod wodzą poszczególnych trenerów w tym i poprzednim sezonie (wymogiem jest co najmniej 10 rozegranych spotkań pod wodzą danego szkoleniowca).

Mierzymy udział okazji stworzonych po kontrze, po ataku pozycyjnym i po stałych fragmentach gry na tle w ogóle stworzonych okazji. To pokazuje ogólny styl drużyny pod wodzą danego trenera: czy prowadzi grę, czy raczej czeka na kontry, i jak ważną rolę odgrywają stałe fragmenty gry. W odniesieniu do SFG mierzymy również, czy drużyna częściej tworzy sobie po nich okazje, czy raczej to rywale częściej dochodzą do sytuacji strzeleckich po stałych fragmentach gry.

Kolejnym kryterium jest udział dośrodkowań i piłek prostopadłych w sumie stworzonych okazji. W ten sposób chcemy zmierzyć jak i którędy drużyna dostaje się pod bramkę rywala. Wyniki obrazuje wykres 1. Im wyżej na osi pionowej, tym większy nacisk na kontry, a im niżej – tym większa rola ataku pozycyjnego. Im bardziej na prawo, tym więcej okazji drużyna tworzy po piłkach prostopadłych, a im bardziej na lewo, tym częściej dośrodkowuje. Im większa kropka, tym większy udział SFG w stworzonych dogodnych okazjach do zdobycia bramki. Im bardziej kropka jest zielona, tym lepszy stosunek stworzonych okazji po SFG do sytuacji stworzonych przez rywali po SFG, a im bardziej kropka czerwona, tym ten stosunek jest gorszy. Przy czym można na to spojrzeć inaczej: im gorzej tym lepiej, gdyż im relatywnie więcej okazji rywale tworzą po SFG, tym lepsza obrona podczas otwartej gry (o czym w dalszej części tekstu). Kropki poza szarym polem to trenerzy, którzy wyraźnie odstają od ogółu.

Najprościej legendę omówić na przykładzie. Górnik trenera Brosza bardzo dużo kontruje, raczej gra prostopadłe piłki, SFG ogrywają dużą rolę w ofensywie zespołu, i drużyna relatywnie dużo częściej tworzy sobie okazje po SFG niż do nich dopuszcza. Z kolei trener Jozak (mała kropka nieco w prawo nad Wilmanem z Korony) w zasadzie plasuje się w okolicach średniej, natomiast stosunkowo mało okazji tworzy po SFG, zaś rywale robią to relatywnie zdecydowanie częściej.

Na wykresie możemy prześledzić styl trenerów w różnych klubach. Np. Fornalik w Ruchu niewiele się różni od Fornalika w Piaście. Ciekawe, że styl Fornalika w Piaście jest niemal taki sam, jak Probierza w Jagiellonii, choć wyniki zupełnie inne. Ale pamiętajmy – rozmawiamy o stylu, a nie o jakości.

Możemy też zaobserwować duże zmiany w grze klubów pod wodzą różnych trenerów. Największą metamorfozę przeszła Wisła Płock po tym, jak Kaczmarka zastąpił Brzęczek, który zdecydowanie bardziej woli kontrować i grać prostopadle. Drogę w drugą stronę przebyła m.in. Korona po zmianie Bartoszka na Letteriego, zaś wyraźnie w stronę kontry przeszła Pogoń po tym, jak Runjaić zastąpił Skorżę.

Patrząc na ostatnie zmiany trenerów w polskich klubach, warto zwrócić uwagę, że o ile Lechia zatrudniając Stokowca ma jakieś wyobrażenie o jego stylu, tak np. Zagłębie zatrudniając Lewandowskiego, Legia dając drużynę do prowadzenia Jozakowi, czy też ta sama Lechia zatrudniając Owena, nie miały praktycznie żadnych informacji o stylu preferowanym przez nowych trenerów. Tymczasem styl może być istotny – w przypadku Cracovii zmiana stylu gry jest  dość radykalna, i była do przewidzenia. I Pasom zabrało trochę czasu, by się na nowy sposób gry przestawić – być może trochę tego czasu zabrakło, by się znaleźć w górnej ósemce.

Patrząc na wykres widać, że „prostopadłość” gry jest pozytywnie skorelowana z kontrami. To nie jest zaskakujące, wszak grając z kontry można łatwiej przemieszczać się środkiem boiska. Taki układ zamiast czterech typów trenerów (po jednym typie w każdej ćwiartce) w zasadzie rodzi podział na dwa zasadnicze style: „kontruje i gra prostopadle” oraz „prowadzi grę i dośrodkowuje”. Zamieniając kryterium „prostopadłości” z udziałem SFG otrzymujemy inny wykres, z bardziej równomiernie rozłożonymi stylami.

W tym przypadku, im bardziej na prawo, tym większa rola SFG w grze drużyny, zaś im większa kropka, tym relatywnie więcej okazji stworzonych po prostopadłych piłkach, a im mniejsza, tym więcej dośrodkowań. Kolory kropek oznaczają to samo, co na pierwszym wykresie.

Powstaje pytanie, czy jakiś styl jest bardziej skuteczny? Zmierzyliśmy korelację poszczególnych stylów z relacją okazji stworzonych do dopuszczonych (nazwijmy to relacją okazji – RO). Okazuje się, że korelacje nie są mocne – lekko pozytywna dla „prostopadłości”, bliska neutralnej (zerowej) dla kontr, i lekko ujemna dla udziału SFG oraz relacji okazji stworzonych po SFG do dopuszczonych. Na to jednak może się nakładać siła zespołu jako takiego, jakość zawodników, itp. Jeśli zaś zmierzyć jakość trenera porównując RO za jego kadencji z RO klubu w całym badanym zakresie, wówczas kontry i SFG są w zasadzie neutralne, zaś prostopadłość pozostaje lekko pozytywna.

Kończąc tekst – skoro już mamy relację okazji za danego trenera do ogółu okazji danego klubu, można na to spojrzeć na ranking jakości trenerów. Wszak nie trudno mieć dodatnią różnicę okazji prowadząc Legię, zaś w przypadku np. Korony to nie jest takie oczywiste.

Trzeba podkreślić, że do takiego rankingu należy podchodzić ostrożnie, i to przynajmniej z pięciu względów. Po pierwsze, kadra klubów może się zmieniać w czasie. Po drugie, próba jest mała, bo tylko niecałe dwa sezony, co może prowadzić do dziwnych wniosków (np. Probierz w Cracovii wypada dużo gorzej od Zielińskiego). Po trzecie, wyniki nie są dostosowane o siłę rywali, więc trener, który stracił pracę po serii meczów z mocnymi rywalami siłą rzeczy będzie miał niski wskaźnik. Po czwarte – skoro próba jest mała, to dobry trener, którego zastąpił jeszcze lepszy, będzie miał niski ranking (być może można tu wskazać Bartoszka, zastąpionego przez Letteriego, choć Bartoszek w Bruk-Becie też wypada źle), a trener, który prowadzi zespół przez cały okres objęty badaniem (np. Bjelica czy Brosz) będzie miał ranking neutralny. Wreszcie po piąte: sprowadzenie piłki nożnej do dogodnych okazji to ogromne uproszczenie sprawy.

Poczyniwszy te zastrzeżenia, czas na wyniki. Trójka „najlepszych” trenerów to Wdowczyk w Piaście, Lettieri w Koronie i Urban w Śląsku. Ze względu na konstrukcję rankingu nie będzie zaskoczeniem, że dół rankingu to w duzej mierze odwrotność czołówki. Dolna trójka to Rumak w Śląsku, Latal w Piaście i Bartoszek w Bruk-Becie. Jeśli kogoś interesuje Romeo Jozak, to jest dziewiąty od końca. Patrząc jednak na pozycje trenerów, którzy w analizowanym okresie prowadzili dwa kluby, trudno traktować ranking jako wyrocznię, gdyż np. Probierz w Cracovii jest pod kreską, a w Jagiellonii nad kreską, a lider Wdowczyk w Wiśle plasuje się w dolnej połówce zestawienia.

~Filip Dutkowski

Komentarze:

Śledź EkstraStats w mediach społecznościowych: