Wywiad z @taktycznie, czyli Andrzejem Gomołyskiem

Wywiad z @taktycznie, czyli Andrzejem Gomołyskiem

Analityk InStat, ekspert prowadzący portal taktycznie.net, czujny obserwator Ekstraklasy – Andrzej Gomołysek odpowiada na nasze pytania.

Pytanie numer jeden – często słyszysz, że jesteś szczęśliwcem? Wiesz o czym mówię – każdy marzy, żeby płacić mu za oglądanie meczów.

Myślę, że nie tak wiele osób wie co robię, żeby mogli mi to mówić. Moja praca nie wędruje w szerszy eter, wiele ludzi nie wie, czym się zajmuję. Owszem, oglądam mecze, analizuję je, jestem szczęśliwcem. Natomiast to jest trochę tak, jak napisał niedawno Krzysztof Stanowski – coś jest pasją, staje się pracą i przestaje być pasją, zajmuje ci czas i trochę tej radości odbiera.

A jak to wszystko się u Ciebie zaczęło, całe zainteresowanie piłką?

Od zawsze chciałem być dziennikarzem sportowym.

Zaraz, każdy od małego chce być piłkarzem.

Ja dość szybko wiedziałem, że nie będę. W ósmej klasie miałem metr pięćdziesiąt wzrostu, w pasie chyba tyle samo, szybko wiedziałem, że ta droga nie jest dla mnie ;) Po jakimś czasie stwierdziłem, że spróbuję dziennikarki, na początku dziennikarzyłem przez małe „dz”. Wiedziałem, że się z tym nie przebiję. Szedłem na rozmówki, dwunasty raz z rzędu słyszałem tę samą wypowiedź Mariusza Pawelca, albo po raz kolejny słyszałem tekst Łukasza Madeja „może Bozia da”… Stwierdziłem, że to nie dla mnie, musiałem wymyślić coś nowego. Nic związanego z taktyką wtedy nie było, więc zacząłem pisać o taktyce po różnych portalikach, potem założyłem Taktycznie, resztę już mniej więcej znacie.

Znamy. W takim razie powiedz jak zostaje się analitykiem InStat?

To przyszło samo. Bodaj w 2011r. InStat wchodził do Polski, potrzebował kogoś, kto zna polską piłkę, a ja w tym czasie pisałem już taktyczne teksty, nie pamiętam już nawet na jaką stronę. Znaleziono mnie, skontaktowano się ze mną, pół roku pisałem analizy polskiej ligi, potem już lig zagranicznych.

Sam zainteresowałeś się taktyką, kiedy to nie było jeszcze w Polsce tak popularne. Czy możesz polecić amatorom zagadnień taktycznych jakieś strony internetowe, książki, z których korzystałeś?

Pierwsze analizy, które pisałem – śmiech na sali. Były to typowo dziennikarskie teksty pozbawione głębi. Potem trochę studiowałem w Niemczech, poczytałem „Kickera”, gdy wróciłem do Polski pojawiła się książka Miłosza Stępińskiego „Taktyka współczesnej piłki nożnej” i to był mój pierwszy porządny kontakt z analizą. Trafiłem później na Zonal Marking, ale to już był ten sam poziom, co Taktycznie. Większość nauki to były moje próby i błędy, ewentualnie zagraniczne blogi, których też było wtedy niewiele.

Spodziewałeś się, że tak szybko rozwinie się zapotrzebowanie na bardziej szczegółową wiedzę taktyczną i statystyczną w Polsce?

To nadal jest nisza. Bo kto o tym pisze? Ja, Michał Zachodny z sport.pl, to wszystko. W porównaniu do Anglii i Niemiec, gdzie każde studio ma porządnego eksperta taktycznego.. U nas poświęcamy temu maksymalnie 2-3 minuty, to wszystko. Nie wiem czy jest na to większe zainteresowanie, chociaż pole manewru jest duże. Mimo wszystko, być może jesteśmy na etapie, że dużo dalej się to nie rozwinie.

Mówiłeś o porządnych ekspertach, czy widzisz takich w Polsce?

Na pewno Michał Zachodny wie czym się zajmuje. Co do ekspertów telewizyjnych, na pewno są tam osoby, które się na tym znają, ale dostają za mało czasu, żeby dotrzeć z tym do szerszego grona. Przykładowo jeśli mecz pokazywany będzie w Polsacie, to głębsze analizy i tak będą godzinę później na Polsacie Sport, więc ciężko dotrzeć z tym do szerszego grona odbiorców.

W swoim wystąpieniu na konwencie Football Academy mówiłeś o rozróżnieniu między analizą jakościową i ilościową, do której przykładasz większą wagę? Czy te analizy są dla siebie uzupełnieniem?

Stanowczo tak, natomiast bardziej „samodzielna” mogłaby być analiza jakościowa – z ilościowej ciężko wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Przykładowo jeśli wiemy, że drużyna zagra 300 podań, z czego 150 do przodu, to nadal nie wiemy tak naprawdę nic o sposobie gry tego zespołu. Ja przed analizą zwracam uwagę na statystyki, czy są jakieś anomalia, odchylenia od średniej, następnie oglądam mecze, które mnie interesują, weryfikuję wstępne hipotezy, które ustaliłem na podstawie liczb. To najczęstsza ścieżka mojej pracy. W ten sposób korzystam po części z obu analiz.

A które statystyki uważasz za zupełnie nieprzydatne?

Mało przydatne są heatmapy. Mówią nam głównie o tym, gdzie coś się stało, natomiast nie wiemy co się stało. Jeśli jakiś piłkarz cały mecz będzie grał prawą stroną, to nadal nie wiemy czy coś z jego gry wynikało. Co do statystyk, są one w tej chwili już bardzo dokładne i dążą do tego, żeby być nie tylko ilościowe, ale też jakościowe. Kategoria podania, które omija daną liczbę zawodników, kategoria podania zaostrzającego, kluczowego. Te dane mówią nam więcej niż suche dane liczby podań, mówią o tym ile miejsca i jaką szansę stwarza takie podanie.

Zaczynałeś od Ekstraklasy, jak zmieniał się Twój zakres pracy? Czy kluby przydzielane są losowo, jak to wygląda?

To zależy, kto aktualnie jest klientem InStatu. Wtedy dwa kluby, bodaj Polonia i Lechia, miały umowę na pół roku, po pół roku Polonia została zresztą rozwiązana. Od następnego sezonu pracowałem nad Mainz przez 3 lata, przez sezon Lazio, od poprzedniego sezonu Werder i Twente. Maksymalnie miałem pod sobą 4 kluby z 4 lig, ale już tego więcej nie powtórzę. To był moment, kiedy nie znałem nawet tabeli polskiej ligi, za dużo innych meczów do oglądania.

Ile polskich klubów korzysta z InStata obecnie?

Ciężko mi w tej chwili powiedzieć, kilka na pewno, przy czym wszystkie korzystają tylko ze statystyk, nie analiz. Z tego co wiem, ostatnie dostarczane przez nas analizy to Legia czasów Henninga Berga.

A ile czasu zajmuje Ci przeanalizowanie jednego meczu?

Generalnie analizuje się poprzedni mecz danej drużyny lub analizę kolejnego przeciwnika, to co zwykle zamawiają kluby. Bazujemy wtedy na 4 poprzednich meczach drużyny, po których wiemy jak drużyna gra w ataku pozycyjnym, ataku szybkim, w jaki sposób się broniła i jak wyglądają stałe fragmenty gry. Samo obejrzenie trwa kilka godzin, potem spisanie wniosków. Czasem na same stałe fragmenty można poświęcić 2 godziny. Trzeba liczyć się z tym, że jeden raport może zająć cały dzień roboczy.

Ilu jest polskich analityków w InStacie?

Nie wiem dokładnie, ale w tej chwili około pięciu.

Wiele osób, w tym my, zastanawia się jak działa sam InStat? Jak gromadzone są dane?

Część robiona jest automatycznie, na podstawie zapisu wideo, następnie jest to weryfikowane przez człowieka. Część robiona jest na podstawie kamer stacjonarnych np. dane ile przebiegł dany zawodnik, ile miał sprintów. W innych firmach często jest tak, że dane zbierają sami ludzie. InStat ma dokładność około 97%, myślę, że to bardzo dużo.

A jeśli ktoś wykupuje dostęp do samych statystyk wie, jaka jest definicja poszczególnych zdarzeń?

Na InStacie jest odpowiedni słowniczek, są definicje zdarzeń, które mogą budzić wątpliwość.

Co Twoim zdaniem przyniósł taktycznie sezon 2015/16 w Ekstraklasie?

Fajny pressing Legii, jeszcze fajniejszy Zagłębia. I Termalica – taka krakowska piłka przyszła nagle w wykonaniu drużyny, która teoretycznie nie powinna jej grać. Wszyscy spodziewaliby się po takim zespole długich piłek i chaotycznej gry, a oni potrafili zbudować ładne akcje, grając podaniami od samego bramkarza. Wykonano tam dużą pracę. Natomiast Zagłębie, jeśli uda się utrzymać ten pressing, nie powinno przynieść wstydu w pucharach.

A zgodzisz się, że był to sezon trenerów? Porównując ostatnie sezony, wydaje nam się, że to był sezon trenerów, którzy mieli pomysł na swoje drużyny.

Zależy jak to rozumieć, pomysł ma zapewne każdy trener. No może poza Janem Żurkiem. Ale rzeczywiście, przez wiele lat oglądając naszą ligę miałem wrażenie, że drużyny mogłyby zamienić się koszulkami i niewiele by to zmieniło. W tym roku było faktycznie kilka drużyn, które dało się poznać po stylu, pomyśle na grę, miały swój znak charakterystyczny. Ważną kwestią jest to, że trenerzy dostają coraz więcej czasu – Mandrysz czy Stokowiec mieli go sporo, żeby wszystko w ich drużynach zagrało (rozmawialiśmy przed rozwiązaniem umowy z Piotrem Mandryszem).

Spodziewasz się kontynuacji takiej roli trenerów w nadchodzącym sezonie?

To zawsze znak zapytania. Kilku trenerów się zmieniło, ale myślę, że wszyscy powinni dostać spory kredyt zaufania.

W drodze do Ciebie czytaliśmy Twoje analizy dotyczące zawodników przychodzących do Ekstraklasy – Gecov, Ciolacu, Prijović, Popović. Przy którym pomyliłeś się najbardziej?

Zdecydowanie Gecov, myślałem, że to będzie gość, który będzie czołową postacią środka pola, rozsądną alternatywą dla Mili. Pomyliłem się. Co do Prijovicia myślałem, że to będzie typowy napastnik, który wykańcza akcję, tymczasem w Legii miał zdecydowanie inną rolę, w której nieźle się sprawdzał. Na początku myślałem też, że pomylę się do Morioki, bo w lidze japońskiej potrafił zaczarować, ale i w Polsce to pokazał, po nie najlepszym początku rundy.

A jakie trendy taktyczne zauważasz obecnie w Europie?

Odejście od atakowania dużą liczbą podań, nawet jeśli atakujących. Obecna tendencja to jak najszybsze przeniesienie się pod bramkę po odbiorze i wykończenie akcji. Kiedyś większy nacisk na atak pozycyjny, teraz na fazę przejścia z obrony do ataku. To w najbliższych latach będzie najistotniejsze, to do perfekcji opanowane ma Atletico.

Na koniec powiedz nam jakie nowości szykuje redakcja Taktycznie w nowym Przewodniku Kibica?

Będzie jeszcze lepiej. Pucharowiczom poświęcimy trochę więcej miejsca, pracujemy nad poprawkami graficznymi, wydaje mi się, że to obowiązkowa pozycja dla fanów naszej ligi.

Na koniec luźne pytanie – ilu zawodników znajduje się na Twojej czarnej liście i czemu otwiera ją Tadeusz Socha?

Mój problem z Tadeuszem Sochą wynika z tego, że kiedy oglądałem mecze Śląska na Oporowskiej, biegał zawsze po mojej stronie i widziałem jak on to robi. Cieszę się, że znów będę mógł go oglądać. Nie ma Sikorskiego, Więzika, więc trochę piłkarzy się z niej wykruszyło.

Więcej informacji na temat „Przewodnika Kibica” znajdziecie TUTAJ.

Rozmawiali: Tomasz Gomuliński i Mateusz Januszewski

Komentarze:

Śledź EkstraStats w mediach społecznościowych: